Sportowy Vulcan

FORUM VULCANUM



Dostęp do logowania dla starszych przeglądarek: zaloguj

Aktualna intensywność nasłuchu: 1

Po co nam formuła OPEN ?!!

Xerxes( 02-02-04 12:27:42 #12 )

trochę optymizmu

Schetyna od ponad roku opowiada, że klub szkoli ponad 100 mlodych ludzi w kilku grupach wiekowych... miejmy nadzieje ze bedzie z nich ostoja zarowno dla Slaska jak i dla reprezentacji. Niezaleznie od tego uwazam, ze klub powinien odzalowac te kilka % budzetu i przeznaczyc je na drugi zespol (ktory zostal rozwiazany z przyczyn finansowych), aby mlodziaki mogli grac, grac i grac ile wlezie (najlepiej w 2 lidze - czyli trzeciej;)


RPOS( 02-01-29 09:53:20 #11 )

Ewidentnie widać, że rozwałka zespołu klubowego idzie w parze z wprowadzeniem formuły open. Jak to się mówi: woda sodowa uderzyła do głowy. Nagle pojawiła się teoretyczna szansa zatrudnienia w klubie nawet pięciu gwiazd o uznanych w Europie nazwiskach. Przy czym przy zatrudnianiu zapomniano o tym, że nazwa Śląsk nie znaczy jeszcze tyle, co Real czy inny Panathinaikos. A liga nasza to już w ogóle dla takich "gwiazd" mało znaczy. Co zresztą otwarcie, choć nie w takich słowach, przyznał Fietisow. Trzeba by najpierw pokazać przyzwoitą grę w najlepszych klubowych rozgrywkach Europy (przyzwoitą nie znaczy to co było w Supro w zeszłym sezonie). Dopiero jak mówiono by o naszym klubie: to jest naprawdę dobra europejska drużyna, to wtedy można by pokusić się o zatrudnienie gwiazd. Tylko że o Śląsku tak długo tego nie powiedzą, póki koszykówka polska w ogólności nie będzie mogła liczyć na poważanie w Europie. Na razie stawiają nas w trzecim rzędzie. Zresztą słusznie, co pokazuje gra kadry.
Jak już przy kadrze jestem, to powiem, że tu akurat formuła open nie ma bezpośredniego wpływu na dzień dzisiejszy, ale może mieć za parę lat. I to tylko będzie zły wpływ. No chyba że otwarcie powiemy: kadra na bok, liczą się sukcesy klubów. Tylko że jak już wcześniej napisałem - to musi iść w parze. Czyli że kręcimy sobie fajny sznur na własne gardła.
Konkludując:
1. Formuła open TAK, ale na jeden-dwa sezony. Po to, aby rozsądnie ją wykorzystując, pokazać się na parkietach Europy. Powinna być odskocznią do dalszych działań.
2. Po formule open należy ograniczyć liczbę zawodników zza granicy do systemu 2+3. A kiedy już będzie widać, że jest paru nowych polskich graczy, którzy są w stanie spełniać taką role, jak teraz Adam, Maciek i Domino, należy sukcesywnie ograniczać liczbę obcokrajowców do 2+1. Tu oczywiście zgadzam się, ze infrastruktura, że etos pracy i mentalność, że kasa z klubów. I podkreślam, że to jest plan nie na najbliższe trzy dni, ale na dłuższy okres.
3. I tylko jednego szkoda, że nie ma szans na realizację takiego planu... No chyba że sami się weźmiemy do rzeczy :-) Kto bierze stołek prezesa PZKosz, a kto ministra sportu?


tokajJohnnie( 02-01-29 00:07:09 #10 )

Dzięki za ostrożną krytykę. Liczyłem na to że ktoś wyłoży tutaj jakiś racjonalny patent na efektywne szkolenie młodzieży i się nie zawiodłem. Poza tym, po tej nędzy jaką zagrali ostatnio koszykarze wydawało mi się niezbędne dla zdrowia psychicznego pospierać sie trochę o przyczyny tego stanu w jakim znajduje się polska koszykówka.

Jeśli chodzi o samą formułę OPEN: teoria że jej zniesienie podniesie poziom gry reprezentacji jest ze zrozumiałych, merkantylnych względów najbardziej popularna wśród polskich koszykarzy. Nie mam bynajmniej zamiaru bronić ich finansów. Nie postawiłem też znaku równości między słabizną reprezentacji i możliwością gry obcokrajowców w naszej lidze bez ograniczeń. Niemniej bez trudu można zauważyć że coraz większa liczba zawodników zagranicznych w klubach nie podwyższa jakoś poziomu gry Polaków, nieprawdaż. Oprócz dołującego stylu w jakim Polska przegrywa mecze (a który przekłada się na zainteresowanie koszykówką wogóle, co ostatecznie wpływa znacznie na strumień pieniędzy jaki trafia do danej dyscypliny sportu [i w końcu nie pomoże tu nawet OPEN]), mamy od ponad pół roku do czynienia z dewastacją zespołu Śląska. Oczywiście można powiedzieć że to problem ludzi, którzy dostali ostre narzędzie do ręki i nie potrafią się nim posługiwać, ale koniec końców formuła OPEN również w tej najbardziej nas interesującej sprawie zdecydowanie nie pomogła we wzmocnieniu składu. To uproszczenie, ale jednak wpisuje się w fakty.

Bez rozsądnie zorganizowanego systemu szkolenia młodzieży, odpowiedniej liczby godzin wf-u w szkołach, dostępu do obiektów sportowych i innych warunków pozostających w Polsce ciągle w sferze mrzonek, będziemy ciągle nieliczne sukcesy sportowe odnosić przypadkiem. Jeśli jednak mamy coś zmienić to idźmy na całość - szkólmy młodzież, ale nie zamykajmy jej startu w znaczących rozgrywkach bo w polskich warunkach, utrzymywanie formuły OPEN jest z tym równoznaczne.


Walker Johnnie( 02-01-28 14:39:58 #9 )

pierwszy akapit winien się kończyć: "jest trochę nieporozumieniem"


Walker Johnnie( 02-01-28 14:38:30 #8 )

Formuła OPEN istnieje bardzo krótko, więc szukanie winy w słabiźnie polskich koszykarzy właśnie w niej jest trochę.

Przede wszystkim brak jest efektywnego systemu szkolenia młodych graczy. Wielu z nas uprawiało lub chciało uprawiać jakieś sporty. I co? Brak nam na ten temat doświadczeń?
Do trenowania młodzieży bardzo często delegowani są kiepscy trenerzy, którzy nie nadają się wyżej, albo niewiele starsi od podopiecznych, niedoświadczeni gracze, którzy nie nadają się do grania w pierwszych składach. Oczywiście są od tej reguły wyjątki, ale generalny obraz jest fatalny.
Brak jest też przełożenia klub juniorski-klub profesjonalny. Tu wina leży po stronie klubów zawodowych, które często nie rozumieją, że należy wspierać ośrodki szkoleniowe.

Myślę jednak, że przede wszystkim brak jest nam ETOSU PRACY. Chcemy zabezpieczyć się przepisami, gwarantującymi polskim graczom miejsce na placu, a przecież widzimy ilu Polaków zmarnowało swoje sportowe kariery.
Polscy gracze rozbudzili swe finansowe apetyty i żądają dwu i trzykrotnie większych pieniędzy, niż ich zagraniczni odpowiednicy. I dlatego mamy im gwarantować grę w pierwszej piątce? Sytuacja na rynku pracy jest zła, to może do koszykarzy też dotrze, że trzeba trochę powstrzymać się z żądaniami. Przykłady widać - Kościuk wrócił z Francji do Polski, Karolak z Włoch, i grają za mniejsze pieniądze niż przed wyjazdem.
A gdzie dodatkowe treningi rzutowe, gdzie praca na siłowni, gdzie indywidualne treningi jeden na jeden? Jest cała galeria graczy, którzy nie wykorzystali w pełni danego im potencjału: Łopatka, Bigus, Szybilski i wielu innych.

Dopóki polscy gracze nie będą porównywalni umiejętnościami i wymaganiami finansowymi z zagranicznymi, to będą przegrywać walkę na parkiecie i poza nim.

Żeby im pomóc, trzeba zbudować dobry system szkoleniowy. To jest zadanie dla PZKosz i ogólnie systemu szkolnictwa (który właśnie nie wprowadził kolejnej godziny WF-u - budżet, kasa, etc.) Tutaj powinny być regulacje, które wymagają od klubów składki na szkolenie młodzieży, ale nie fikcyjne, lecz realne. Bo zdarza się, że klub tworzy sekcję juniorską, na którą przychodzą chłopcy pograć sobie tak, jak grają na podwórku. Trzeba wspomóc Szkoły Mistrzostwa Sportowego, klasy sportowe, Międzyszkolne Ośrodki Sportowe, Młodzieżowe Kluby Sportowe i oprócz różnych składek budżetowych lub sponsorskich, muszą na to łożyć profesjonalne kluby, które na razie nie chcą zrozumieć, że to dla nich inwestycja, a nie koszt.

O ile w pierwszej lidze formuła OPEN jest sensowna, bo przyciąga sponsorów, kibiców itd. (i mogłaby przyciągać media, gdyby PLK było bardziej mobilne - patrz przykład Śląska i TV Regionalnych), to w drugiej lidze powinni grać tylko polscy gracze. W obecnej sytuacji trzeba zgodzić się na jakieś ułatwienia dla Polaków, bo jednak muszą gdzieś grać ;)

Przede wszystkim jednak MENTALNOŚĆ I PRACA młodych graczy, może dać im szansę na sportową karierę. Gwarantowanie im przepisami, że będą grać w koszykówkę jest przykładem sportowego lepperyzmu ;)


tokajRLO( 02-01-28 02:36:02 #7 )

A tak jeszcze z zupełnie innej strony się temu przyglądając, to nie wiem czy problem nie leży również w polskiej mentalności. W końcu fakt że blisko 40-milionowy naród nie jest w stanie wyselekcjonować sensownej sportowej reprezentacji w jakiejkolwiek zespołowej dyscyplinie nie jest normalny (jeszcze bardziej nienormalny, jeśli ograniczymy się w porównaniach tylko do Europy). O nielicznych sukcesach siatkarzy czy piłkarzy opowiada się w Polsce niemal w kategorii przesłań historyczno-patriotycznych.
Może nie potrafimy zdobyć się na systematyczny wysiłek, zimną kalkulację - być najlepszym, podbić konkurentów, utrzymywać prymat.


RLOtokaj( 02-01-28 02:16:19 #6 )

Zgadza sie limit obcokrajowcow wzrastal systematycznie, co wedlug mnie nie przekladalo sie w zaden sposob na reprezentacje, bo od 1997 to gra ona cienko i tylko walczy o to aby nie spasc nizej (no moze troche za ostro to ocenilem). Malo tego najgorsze jest to ze trudno powiedziec dlaczego tak sie stalo. Mozna mowic roznie, a najlepiej reprezentacji szlo jak wykorzystywano w niej gre kilku zawodnikow z danego klubu i zagrywki tam wypracowane (np McJozek, Maciek, Adam, Domino ze Slaska) ale teraz juz to nie zadzialalo, bo kazdy gdzie indziej, a Domino kontuzja. Natomist Szczubial pomimo tego ze jest trenerem niezlym jak na Polske nie potrafil ustawic gry zespolowej na tyle aby to przynioslo dobra gre zespolu. W tych ostatnich meczach bylo to szczegolnie widac. Szczubial organizowal dluzsze zgrupowanie z kadra i gral sparingi, a moze powinien zagrac 1 sparing zorientowac sie co jest zle i pozostaly tydzien trenowac kadre tak jak robi sie to w klubach orientujac treningi na gre ustawione akcje i gre zespolowa. Nie wiem jak powinno byc, bo pewnie ilu dyskutujacych to tyle metod rozwiazan.


Dimycz( 02-01-28 02:05:46 #5 )

gadacie tu o wyszkoleniu nie przygotowaniu itd... ale, dlaczego tak dużo zawodników pozyskuje sie np. ze wschodu ??? Fakt, że KIEDYŚ tam tez były szkolenia (teraz na to stać tylko kluby rosyjskie generalnie). Natomiast niech mi ktoś wyliczy ile zawodników polskich gra poza granicami kraju ??? Oblicze to na palcach jednej ręki.
Reguła jest prosta, zasada Szufli, po ch... ja mam sie pocić za marne 3.000 zł, gdzieś w drugiej lidze włoskiej, jak mogę grzać ławę np. w Wawie za 10.000. Opłaca sie ? Tak. A więc wg mnie powinien raczej wypłynąć na górę znowu ż stary problem zarobków korzykarzy, który niby został poruszony ale celowo nie zrealizowany.
I kurna nigdy Polska nie będzie miała zawodników pokroju Adasia (mówie o czasach obecnych) o ile oni nie zaczną wyjezdzać i sie ogrywać poza granicami kraju (nawet mnie zaskoczył białoruski Alekseejev, chiba 3 zmiennik centra w CSKA). Niech jadą do Rosji, tam płacą a liga na pewno jest silniejsza ...


tokajRLO( 02-01-28 02:03:31 #4 )

O i Ty tutaj, to jeszcze ostatkiem sił coś wklepię. Pewnie że głoszenie iż przyczyna beznadziejnej gry Polaków jest łatwa do zdiagnozowania i usunięcia, to nadużycie i liczyłem się z ripostą. Niemniej pociągnę jeszcze ten wątek (swoją drogą szkoda że nie rozwinął się na forum). Formułę mamy co prawda dopiero od pół roku i z tego powodu trudno ją jednoznacznie oceniać. Jednak w ubiegłym sezonie w polskich klubach nie grali wyłącznie Polacy. Razem z Polakami z odzysku (Griszczuk, McNaull) cała pierwsza piątka mogła mieć obce paszporty - limit 4. Rok wcześniej limit wynosił 3 zawodników, a sięgając dalej (nie pamiętam od i do kiedy był limit 2 obcokrajowców) też znajdziemy jako najważniejszych zawodników w drużynach importowane gwiazdy.


RLOtokaj( 02-01-28 01:42:29 #3 )

formula open

Nie zgadzam sie. Nie mozemy powiedziec, ze formula open sie nie sprawdza bp ona obowiazuje dopiero od tego sezonu, wiec nie mozemy juz wyciagac wnioskow, ze sie nie sprawdzila. Owszem niektorzy rzucili sie na sprowadzenie obcokrajowcow na potege, ale teraz beda mieli czas na to aby wyciagnac wnioski czy to aby dobrze zrobili. Wedlug mnie jezeli mielibysmy oceniac ze reprezentacja gra zle bo jest formula open to powiem, ze wedlug mnie to jest mylny osad w tej chwili. Popatrzmy w przeszlosc, nie bylo formuly open a nsza reprezentacja dostaje baty od Wegrow, Czech, Estoni i nie kwalifikuje sie do finalow przez ostanie 5 lat. Mozna zadac pytanie co/kto byl temu winny? Teraz formula open jest takim kozlem ofiarnym, no bo nie moze byc pewnie nim trener, nie moze byc slaba gra zawodnikow wiec formula open pasuje w sam raz na tego kozla na ktorego mozna zwalic. W innych krajach gdzie formula open obowiazuje troche dluzej, reprezentacja gra przyzwoicie (patrz Niemcy). Sadze ze nie w tym jest problem. Problem jest w szkoleniu mlodziezy i umiejetnym jej wprowadzaniu do zespolow. Jezeli wyrzucimy formule open to wedlug mnie obnizymy range ligi i jej poziom. Polakow bedzie gralo moze wiecej, ale nie beda musieli tak bardzo walczyc o miejsce w skladzie a zatem nie wszyscy beda mieli doping aby jeszcze wiecej dac z siebie skoro i tak miejsce ma pewne.
Drugim problemem jest brak pieniedzy i sponsorow zabezpieczajacych finanse dla klubow. Pierwsze 3-4 kluby maja zapewniona kase a reszta walczy o nia kazdego dnia i zyje z dnia na dzien. Trenerzy mysla jak tu utrzymac zespol w lidze, bo za to ich rozliczaja a nie za wprowadzanie mlodych. Paradoksem jest ze druzyna, ktora jest na skraju bankructwa i z braku niemozliwosci sprowadzenia chcianych zawodnikow korzysta z mlodzikow a nawet juniorow aby zebrac sklad na mecz (Pogon, Unia) ale to z musu i koniecznosci. A jak juz taki mlodzian sie pokaze to zaraz z takiego klubu ucieka tam gdzie placa. I jak takie zespoly maja myslec o nastepcach, skoro jest ic 3/4 w lidze. Inna sprawa jest ze mlodzi nie chca podejmowac ryzyka rywalizacji z obawy, ze nie wejda do skladu (Szewczyk) i wola grac w nizszej lidze. Uwazam, ze formule open mozemy ocenic dopiero za jakis czas. Jej brak nie pomoze reprezentacji a problem sie zacznie jeszcze wiekszy dla reprezentacji jak zakoncza gre Wojcik, Zielinski, Tomczyk gdyz ich nastepcow nie widac a jak ich nie bedzie w krotkim czasie to za nastepne pare lat moze bedziemy musieli rozpoczynac eliminacje od wczesniejszych etapow. Oby to nie bylo juz po tych eliminacjach, bo Bialorus i Wegry wlasnie z tych preeliminacji awansowaly i od razu nam tylki stlukly. No coz smutno jest i nie widac rychlej poprawy dla reprezentacji a powod tego nie jest taki prosty jak by sie wydawalo.


tokajJohnnie( 02-01-28 01:20:24 #2 )

W popłochu to pełzają teraz łajzy, które wchodzą na boisko tylko wtedy kiedy legia cudzoziemska już z różnych powodów grać nie może. Oczywiście gdybyśmy mieli na pęczki Polaków którzy grają na wysokim poziomie to nie trzebaby się martwić żadnymi formułami, bo i tak odgrywali by w klubach pierwszoplanowe role. Jednak z powodu beznadziejnego szkolenia nie ma ich nie tylko na pęczki ale niemal wcale. A dla klubów teraz taniej jest sprowadzić kogoś z zagranicy niż zmusić się do dalekowzocznego wysiłku by szkolić przyszłe własne gwiazdy.


Walker Johnnietokaj( 02-01-28 01:08:48 #1 )

Tylko pokrótce - nie wydaje mi się, żeby była to wina formuły OPEN, ale szkolenia w polskiej koszykówce.

Jak zniesiemy formułę OPEN, to będziemy oglądali ponure łajzy szwendające się w popłochu na parkiecie. Formuła OPEN przynajmniej pozwala przyciągnąć kibiców i sponsorów oraz daje coś zarobic klubom. Teraz jak to przełożyć na szkolenie - to inna bajka.


tokaj( 02-01-28 01:04:42 #0 )

Po co nam formuła OPEN ?!!

Pooglądałem sobie wczoraj mecz reprezentacji naszej narodowej w piłkę klepaną (tak, ten z Białorusią który niektórzy być może już zapomnieli w trosce o własne zdrowie psychiczne). Po zakończeniu tej męczarni dopadły mię radykalne zupełnie pomysły na polską koszykówkę. Widok żałośnie bezradnych naszych koszykarzy na boisku w Mińsku razem z gehenną ostatniego półrocza jaką zgotował kibicom zarząd i nowi zawodnicy Śląska spowodował, że straciłem zupełnie poczucie celowości zatrudniania obcokrajowców w polskich ligach koszykarskich. Mechanizm zastosowany w lidze zawodowej który miał ją uatrakcyjnić, spowodować większą konkurencję wśród koszykarzy, zmotywować ich do cięższej pracy nad techniką gry, obniżyć wygórowane gaże Polaków czy wreszcie wzmocnić polskie zespoły w kontekście ich zmagań w pucharach europejskich moim zdaniem zupełnie się nie sprawdza. Sprawa być może nie jest aż tak oczywista dla kibiców Prokomu, których drużyna ma szanse na poważny sukces w Pucharze Koracza, ale i z Sopotu zaczynają dobieagać plotki o pogarszającej się atmosferze w drużynie wynikającej rzekomo z tworzących się podziałów narodowościowych w zespole. Tak czy owak, patrząc nawet z perspektywy Wrocławia wydaje mi się że powinniśmy zamknąć dla obcokrajowców możliwość zatrudnienia w polskiej lidze (dopóki jeszcze można to zrobić - czy tego chcemy czy nie, członkostwo w UE zbliża się wielkimi krokami). Brzmi to jak herezja sporego kalibru, ale naprawdę doszedłem do takiego wniosku. Jestem w stanie położyć na stosie ofiarnym oczekiwania dominacji Śląska Wrocław w europejskiej koszykówce w najbliższych latach (tu dodam lekki szyderczy uśmieszek ;)
Mimo że rozumiem krótkoterminowe założenia biznes-planu dla przedsięwzięcia o nazwie SSA Śląsk Wrocław i niemal pewny destrukcyjny na niego wpływ wprowadzenia w polskiej lidze przepisu o grze wyłącznie Polaków to mam swoje prawo kibica mieć zupełnie inny pogląd na tę kwestię. Tym bardziej że pozostawienie formuły OPEN jak uczy doświadczenie nie pomaga wcale w uczynieniu ambitnego biznes-planu łatwiejszym do realizacji.
Kiedy Zielony, Adaś i Domino przestaną grać na najwyższym poziomie, który (nie okłamujmy się) już osiągnęli, wizja reprezentacji Polski w koszykówce mężczyzn stanie się beznadziejnie czarna. Kto z Polaków może ich w tej chwili zastąpić? Jakim cudem udało się kiedyś odnaleźć i wytrenować takich koszykarzy? W jaki sposób zbudować drużynę która zagra w przyszłości choćby tak jak Polacy na mistrzostwach w 97 roku (bo mieliśmy jeszcze niedawno dużo większe apetyty).
Nie wiem czy jeśli nie zastosujemy jugosłowiańskiej recepty, będziemy mieć szanse na jakiekolwiek sukcesy w Europie.
Można oczywiście się zastanawiać czy to nie przesada. W końcu "łajt men kent dżamp". Może przywróćmy limit - np. jeden obcokrajowiec w drużynie. Ale może jednak warto zacisnąć zęby i przez parę lat emocjonować się jedynie rozgrywkami na własnym podwórku, żeby mieć uzasadnioną nadzieję na większą liczbę polskich graczy, których wyszkolenie techniczne i ogranie pozwoli na pewniejszą grę w Europie. No a ileż więcej radości przyniosłyby również sukcesy poza krajem klubu, który składałby się w głównej mierze z polskich graczy.

administrator Strona działa w oparciu o skrypty udostępnione przez sportowy.wroclaw.pl liczba odwiedzin: 21123837
W myśl Prawa telekomunikacyjnego (Dz.U. z 21.12.2012, poz. 1445) informujemy, iż w celu ułatwienia dostępu użytkowników do serwisu, wykorzystywane są pliki cookies (tzw. ciasteczka). Jeśli nie wyrażają Państwo na to zgody, proszę wyłączyć obsługę cookies w ustawieniach swojej przeglądarki. >> więcej informacji o plikach cookies